środa, 23 czerwca 2010

Pierwszy post

buntowniczo postanowiłem nazwać pierwszy post pierwszym postem.

to i owo lza wyjaśnić przy okazji - nie używam wielkich liter, bo kiedyś wpadłem na pomysł, że jest estetyczniej i tak mi już zostało. jak ktoś ma pretensje, to zawsze może się zapoznać z którymś z miliarda innych takich miejsc, gdzie wielkich liter używają.

jak ktoś tu zabłądzi to niech się i czuje jak u siebie, bo co mi tam, tym niemniej, zasadniczym celem istnienia tej poczwarki będzie wylewanie moich żalów, bo jak się żale wylewa na kogoś innego, to się potem człowiek sam lepiej czuje (to pewnie ten mechanizm z wykonaną pracą - jak się wygada to się zamyka kwestię - ludzki umysł się łatwo daje oszukać).

żale będą tzw. życiowe (nie jestem jakiś lew życia, żebym nie miał problemów) i polityczne albowiem-gdyż-ponieważ wychodzę z założenia, że to co się wokół mnie dzieje na poziomie dużej polityki całkiem skutecznie i w całkiem dużym zakresie mnie określa, to i się tym zamierzam interesować. a że się nie łudzę, że cokolwiek dobrego mnie na tej płaszczyźnie może spotkać, czy że broń bóg mam na to w ogóle jakiś realny wpływ (z tego się człowiek leczy dość prędko, chyba że jest kiepski z matmy, a i nawet wtedy się to zdarza, vide: ja), to powodów do żalu będzie co nie miara.

ponieważ istnienie żalów jeszcze nie usprawiedliwia wyrzygiwania się nimi w przestrzeń, jakby nie było, publiczną, to dodam, że jak nie zapiszę różnych swoich myśli, to mi potem uciekną, a jak nie uciekną, to fajnie będzie sobie na nie spojrzeć po jakimś czasie. już to z papierowymi formami wypróbowałem (i wypróbowywać zamierzam dalej - pisanie nie-e-listów kształci umysł!), ale ostatnio nie mam z kim pisać, bo mi starsza generacja wyginęła, a młoda jest - no nic nie poradzę, nie ma co tego rozczytywać jako złośliwość bo ja też jestem ta młoda jeszcze - za prymitywna na to.

przy okazji zamierzam się leczyć ze zmanierowania, na kurację przeciwko zmanierowanu stylistycznemu już za późno, ale z idiotycznymi emotikonami może się udać.

anyway, do roboty (się wezmę, jak znajdę chwilę, bo na razie mnie organizacyjne pierdolety przymuliły i nic sensownego, obawiam się, nie napiszę).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz